Wiersze zostały napisane przez uczniów naszej szkoły na konkurs literacki pt. "Wiersz o zimie".
Konkurs został zorganizowany przez p. Dorotę Dybińską i Karolinę Mularczyk.
„ FAJNA ZIMA”
Hu Hu Ha , Hu Hu Ha,
Idzie zima nasza zła.
Trzeba z szafy zdjąć kożuchy,
Czapką okryć zimowe uszy,
Gdy na dworze trwa.
Ale nasza Pani Zima
wcale nie jest taka zła!!!
Mimo mrozów, mimo wiatrów,
mimo wielu ciepłych warstw.
My lubimy naszą zimę.
Bo gdy spadnie śniegiem wnet,
na saneczki wyruszamy, bałwaneczki ulepimy.
W śnieżki też się pobawimy.
Niech przez trzy miesiące trwa!!!
Autorka: Gabriela Blachani.
„ Zima”
Zimą bardzo zimno jest
i pada ciągle biały śnieg.
Chodzimy z tatą na saneczki,
lepimy fajne bałwaneczki.
Sporty zimowe uprawiamy,
łyżwy, narty wyciągamy.
Gruba, ciepła kurtka nas ochroni,
a buzię przed mrozem krem ochroni.
Dzieci do zabawy zapraszamy
i po śniegu wspólnie się turlamy.
Ptakom trudno pokarm zdobyć,
więc im trzeba ziarenek włożyć.
A gdy od szkoły wolne mamy,
to na zimowisko się wybieramy.
Marzenia o zimie mam ciepłe i białe,
trzeba skorzystać bo z odwilżą będą stopniałe.
Autorka: Weronika Kaczmarek
„ Zima”
Zima prószy śniegiem,
cieszą się dzieci i dorośli.
Pieski do domu się chowają
i przez szybę na wesoło bałwanka wyglądają.
Mamusia na saneczkach nas zawiezie
i się przy tym uśmieje.
Zaraz na góreczkę wjedziemy
i że śmiechem z niej zjedziemy.
Mama bałwanka pomoże nam ulepić
i z uśmiechem marchewkę wczepić.
Zima sypie śniegiem w oczy, uszy.
Zaraz herbatkę wypijemy
i ciasteczka zjemy.
Po herbacie na łyżwy pójdziemy,
potem ptaszki, kotki nakarmimy
i o pieskach nie zapomnimy.
Autorka: Maria Kaźmierczak
„Zimowe figle”
Ulepimy dziś bałwana?
- pyta Filip już od rana.
Świat dziś zmienił swe kolory,
Szyby mają piękne wzory.
Dalej wszystko pobielało,
jakby mleko się rozlało.
Bielutki, puszysty, mięciutki,
leży na ziemi śnieżek leciutki.
Mało tego słonce świeci!!!
Wtem radują się dziś dzieci.
Biorą sanki, łyżwy, narty,
będzie super nie na żarty!!!
Żeby nosek nie był zdarty!!!
- woła mama.
A on na to odpowiada-
wolne żarty!!!
Pojdę tam bo jestem twardy.
Najpierw na lodowisko,
potem na górkę przecież to blisko.
Lubię tą zimę, bo jest tak ślisko.
Mimo, że marzną nosy i uszy,
To muzyka gra mi w duszy
i nie wygodna jest kurtka puchowa.
DLA NAS JEST SUPER PORA ZIMOWA!!!
Autor: Filip Frąckowiak
„ W poszukiwaniu zimy”
Gdzie tu zima?-pyta Nina.
Gdzie ten luty? Czy już podkuł sobie buty?
Co się z tą pogodą stało?
W zimie wcale nie jest biało .
Kiedy zima nadchodzi,
to świat się cały mrozi .
Przybądź do nas zimowo królowo.
Brakuje nam ciebie- dajemy słowo.
Chcemy twoich białych czarów
śnieżnych i wspaniałych.
Już czekają żołnierzy zwoje
na Twoje białe naboje.
Żeby iść na wojnę zimową,
bombowo-śniegową.
Nagle, jakby coś się stało,
śnieżne piórka rozsypało.
Jadą drogą saneczki,
dzwonią dźwięcznie dzwoneczki.
Ciepłe kurtki zakładamy,
Do zabawy wtem ruszamy,
czapki, szale, rękawiczki,
sanki, narty i trzewiczki.
Moje dzielne koleżanki, ulepiły trzy bałwanki.
NIECH PRZED ZIMNEM NIKT NIE TCHÓRZY, TO WYROŚNIE ZDRÓW I DUŻY.
AUTORKA: Oliwia Frąckowiak
ZIMA
Cztery pory rok m każdy,
Pięknie na swój sposób.
Każdy okres bardzo ważny,
Więc policzmy ilość głosów.
Mój braciszek lato lubi,
w majtkach samych gania.
Tym sposobem nic nie gubi,
bo nie ma ubrania.
Mamie wiosna odpowiada,
bo to czas beztroski.
Często w parku sobie siada,
czyta, czyta książki.
Tata jesień ma w naturze,
bo to żołnierz zawodowy.
Nie narzeka gdy w mundurze,
wciska hełm na czubek głowy.
No i zima nam została,
którą kocham nie wiem czemu.
Czysta, piękna cała biała,
więc tak inna dzięki temu.
Wszystko bielą jest okryte,
i termometr też wariuje.
Wszystkie górki już odkryte,
zima cudnie pomaluje.
I niech morał będzie taki,
bez liczenia wszystkich głosów.
Każdej pory piękne smaki,
przebić zimy nie są w sposób.
Autorka: Hanna Tuszkiewicz
„ Zima”
Jak jest pięknie, jak jest ładnie,
kiedy śniegu trochę spadnie.
A do tego słonko świeci,
wiec się cieszą wszystkie dzieci.
Już od rana każda buzia roześmiana,
szybko biegnie do śniadania.
Potem łapie szalik, czapkę,
w butach biegnie już na klatkę.
Bo na dworze są już dzieci,
jakaś śnieżka tutaj leci.
Jedni lepią już bałwanka,
inni zjeżdżają na sankach.
Na lodowisku tańczą łyżwiarze,
z górki suną uśmiechnięci narciarze.
Wszyscy się cieszą, nikt nie narzeka,
każdy tak długo na zimę czekał.
Szkoda dziś będzie wracać do domu,
siedzenia w domu nie życzę nikomu.
Na szczęście jutro też będzie dzień,
czy będzie słońce, czy będzie cień,
na dzieci czeka znowu zabawa
przez cały dzień, od samego rana.
Autorka: Magdalena Zganiacz
„ Król hokejówek”
Gdy nadszedł zimowy poranek,
O świcie obudził się Janek.
Rozsunął zasłony,
i krzyknął zachwycony.
„ Śniegu , śniegu napadało”!
Ale jest biało! Wreszcie na łyżwach poszleję!
Jak zrobię piruet,
To wszystkim oko zbieleje!
Niestety , nasz Janek malutki,
Był przy tym okropnie głupiutki.
W ogóle nie tknął śniadania,
I wybrał dziwaczne ubrania.
Buty cieniutkie i spodnie przykrótkie,
Za małą kurteczkę i letnią czapeczkę.
Rękawic nie zabrał wcale.
Oj, głupi, głupiutki był Janek.
Gdy na dwór wyruszył,
Śnieg biały wciąż prószył.
Choć dobre lodowisko.
Był bardzo blisko,
Jaś je ominął szerokim łukiem.
I nad jezioro poszedł szybkim krokiem.
„ Po co płacić z kieszonkowego,
skoro można się bawić za darmo na całego?!”.
Nad jeziorem zastała go cisza.
Żadnego łyżwiarza nie zobaczył,
Ani nie usłyszał.
Lecz zamiast odwrócić się na pięcie,
Zaczął łyżwy sznurować zawzięcie.
Wjechał na lód odważnie,
Nie myśląc że postępuje nierozważnie.
„ Jestem królem hokejówek!”.
Myślał mały optymista, nie dbając to,
Że środek jeziora jest blisko.
Radośnie sobie szusował,
I bardzo się przy tym radował.
Nagle pod Jankiem huknęło,
I chłopca w dół szarpnęło.
Lodowata wciągała go woda.
Szkoda Janku, żeś głupi szkoda…..
„ Już po mnie!”-myślał chłopczyna-
„ To właśnie mój koniec się zaczyna!”
Wtem usłyszał głośne wołanie,
I jakiejś postaci szybkie zobaczył czołganie.
„ złap ten kij”-usłyszał,
Jak jakiś głos wydyszał.
To ten dziwak ze szkoły, stary woźny.
Który na co dzień jest bardzo groźny.
Oj, Janek teraz bardzo żałował,
że tak z niego brzydko wcześniej dowcipkował.
Pan woźny stęknął skoncentrowany, pociągnął…..
I już Janek jest uratowany!
Chłopiec leży teraz na lodzie,
I szczęka zębami w strachu i w chłodzie.
Woźny szybko płaszcz swój zrzuca,
I na chłopaka narzuca.
Potem ,do auta go pakuje,
I przed domem mamy parkuje.
„ Król hokejówek”-leży w łóżku z gorączką,
Guzem na czole i spuchniętą rączką.
I choć dni dzielą go tego wydarzenia,
On wciąż ma koszmary,
I okropne wspomnienia.
Dlatego, czytelniku drogi,
Przy jeździe na łyżwach,
Ważny jest też mózg, a nie tylko nogi.
Wiec morał z tego taki:
Myślcie!!!! Podczas zabaw zimowych, dzieciaki!!!!
Autor: Zuzanna Gubała