Cóż to była za wyprawa! Od samego rana widać było płaczące niebo, zapewne z powodu opuszczenia przez czwartoklasistów szkolnych murów. Na pierwszą autokarową wycieczkę do Zalesia wybraliśmy się my- kl.4a oraz 4e wraz z opiekunami. Ubrani w ciepłe, nieprzemakalne rzeczy, z plecakiem wypchanym po brzegi kiełbasą, pieczywem i piciem wyruszyliśmy spod budynku szkoły o 8.15.
Szybko dojechaliśmy na miejsce, a to za sprawą nieziemskiego klimatu, który zapanował w autobusie, dodam, że gdyby można było w nim tańczyć, to „pojazdowa dyskoteka” dojechałaby o wiele dalej niż do Zalesia.
Z bolącymi od śpiewu gardłami, podzieleni na dwie grupy ruszyliśmy na zajęcia, na których poczuliśmy się jak studenci podczas tzw. laborek, brakowało nam tylko białych fartuchów. Wcale nie była to magia, chociaż wszystko wydawało się nam zaczarowane. Doświadczenia z ciekłym azotem wzbudziły największe zainteresowanie, zaciekawiły nas do tego stopnia, że niektórym –dosłownie!- aż włosy wypadały z głowy. Edukacja leśna połączona z niezwykłą zabawą sprawiła, że wskazówki zegarka przesuwały się jak szalone, a my pragnęliśmy więcej i więcej. Proszę wyobrazić sobie nasze miny, kiedy dowiedzieliśmy się, że lekcja dobiegła końca. Pomimo że zajęcia odbywały się w budynku, czuliśmy się jak w lesie.
Nadszedł również czas na uzupełnienie płynów i zapasów. Palące się ognisko, zapach pieczonych kiełbasek, miła atmosfera… ach! Dodatkowo uczestnicy wycieczki wzbogacili swój organizm witaminą C i nie tylko, a to za sprawą tzw. humorystycznego pasowania na czwartoklasistę.
To już wspomnienia, którymi żyjemy do dziś! Wierzymy, że wrócimy tam niebawem.
Z myśliwskim pozdrowieniem - darzbór!
Galeria zdjęć